poniedziałek, 23 września 2013

# Wspomnienie drugie.




„Ona ciągle płakała, nigdy nie miała ani grama miłości.
Była chłodna, może też znasz to uczucie”.
                                                        - Była chłodna.



            Tak jak przypuszczałaś, przyjaciółka dała Ci pracę, przyjaciółka dała Ci miejsce do spania, przyjaciółka po prostu zawsze z Tobą była. Czyż nie taka powinna być przyjaźń? Wszystko wskazywało na to, że właśnie tak powinno być, że przyjaźń taka być powinna i cieszyłaś się z tego, że masz kogoś takiego jak Elwirę obok siebie. Byłaś wdzięczna losowi, że postawił ją na Twojej drodze i że nadal trwała przy Tobie mimo tego, że wszyscy inni się od Ciebie odwrócili po tym, co zrobiłaś. Dziękowałaś Bogu, że osobę, której na Tobie zależało i która zawsze, wszędzie i mimo wszystko potrafiła być przy Tobie i wspierać Cię w najtrudniejszych w życiu chwilach. 
            Obudziły Cię promienie słońca wkradające się przez okno Twojej sypialni. Minęło już sporo czasu odkąd opuściłaś mury więzienne, ale nadal nie potrafiłaś się do tego przyzwyczaić. Elwira namówiła Cię, abyś poszła razem z nią na mecz rzeszowskiej ekipy. Nie byłaś przychylna do tej propozycji, ale wyciągnęła Cię niemal siłą. Przy wejściu na Podpromie chwyciła Cię pod ramię i razem weszłyście na halę, po czym zajęłyście miejsce, które w pewnym sensie należało do Was. Po kilkunastu minutach rozpoczął się mecz. Wrzawa niesamowita, nigdy nie przeżyłaś tylu emocji jak w trakcie tego meczu. Atmosfera bardzo Ci się spodobała, ale mimo wszystko nie chciałaś dłużej siedzieć w owym miejscu. Kiedy tylko przyjaciółka się podniosła ucieszyłaś się, ale widząc, że nie zmierza ku wyjściu westchnęłaś głęboko. 
-Poczekam przy samochodzie. - wysiliłaś się na uśmiech i odwróciłaś się.
-Chodź ze mną, zapoznam Cię ze znajomymi. - nie zdążyłaś nawet zrobić kroku, a ona chwyciła Twoją dłoń i spojrzała na Ciebie proszącym wzrokiem.
-Przepraszam Cię, nie tym razem. - posłałaś jej delikatny uśmiech, a ona uwolniła Twoją dłoń ze swojego uścisku. 
            Wyszłaś z hali, by po chwili przebijać się przez tłum kibiców, aby wyjść na zewnątrz. Stanęłaś przy czarnym Audi swojej przyjaciółki i wytrwale z cierpliwością czekałaś, aż stanie obok Ciebie byście mogły spokojnie odjechać w kierunku swojego lokum. Chłód dawał się we znaki, bo przecież w okolicach godzin wieczornych było coraz to zimniej, jednak nie miałaś ochoty wracać do środka.
-Odwieziemy jeszcze mojego znajomego. - Elwira stanęła tuż obok Ciebie obejmując Cię ramieniem.
-Mogłaś mówić, nie robiłabym Ci kłopotu, tylko autobusem bym wróciła. - westchnęłaś jedynie spoglądając na nią.
-Elwi, nie mówiłaś, że masz tak piękne znajome. - dosłownie wyrósł przed Tobą owy osobnik.
-Siedź cicho. - zaśmiała się i zerknęła na Ciebie przepraszająco.
-A może będę miał szansę zaprosić piękną panią jutro na kolację? - w jego oczach ujrzałaś iskierki.. nadziei? Tak, zapewne były to iskierki nadziei.
-Przykro mi, ale nie. - odpowiedziałaś równie idealnym angielskim co on.
-Wsiadaj i jedziemy, albo zostawię Cię tutaj. - zaśmiała się i zajęła miejsce kierowcy. Usiadłaś na tyle, dziękując, zapewne siatkarzowi, za to, że otworzył Ci drzwi. Czułaś skrępowanie, ale starałaś się nie dawać tego po sobie poznać.
            Kiedy tylko wróciłyście do mieszkania Elwiry od razu zamknęłaś się w "swoim" pokoju. Nie miałaś ochoty wychodzić, jeść, pić ani niczego z tym związanego. Miałaś ochotę się zapaść pod ziemię. Dlaczego? Może po prostu dlatego, że w każdym facecie widzisz jego. Może minęło już tyle czasu, ale nadal w każdym facecie widziałaś jego. Nie potrafiłaś tego zmienić. Co jeszcze Cię zdziwiło? Może akurat to, że zachowanie owego mężczyzny było bardzo zbliżone do tego jego zachowania? Właśnie, to o tym wszystkim zadecydowało. Tak cholernie zachowaniem przypominał Ci jego i może po prostu przestraszyłaś się? Tak, zapewne najzwyczajniej w świecie się wystraszyłaś. Słysząc uchylające się drzwi nerwowo otarłaś mokre policzka.
-Vilu, tak bardzo Cię przepraszam. - usiadła obok Ciebie i objęła Cię.
-Nie przepraszaj. - odwróciłaś głowę w stronę okna i starałaś się nie okazać tego, że płakałaś.
-Przepraszam Cię. - powtórzyła i podniosła się. Stając w drzwiach dodała. - Ale nie powinnaś uciekać od płci przeciwnej, to Ci nie pomoże zapomnieć. - posłałam w Twoim kierunku uśmiech i wyszła zamykając drzwi.
Może miała rację? Może nie powinnaś była tak reagować na zaloty jej znajomego? Ale z drugiej strony przecież nie wiedziałaś co nim kieruje, jakie są jego intencje, niczego nie wiedziałaś. A czy chciałaś się dowiedzieć? Tego też nie potrafiłaś sprecyzować. Nie umiałaś zostawić swojego starego życia tak po prostu o nim zapominając. Zdawałaś sobie sprawę, że ono jest nieodłączną częścią Ciebie. Po prostu wiedziałaś, że nie cofniesz czasu i że nie będziesz mogła postąpić inaczej. Wiedziałaś to wszystko, ale po prostu bałaś się zaufać komukolwiek. Bałaś się, że znów ktoś cię skrzywdzi i bałaś się, że znów wylądujesz za kratami.



~*~

Mamy wspomnienie drugie. ;). Jak się podoba? Ujdzie czy raczej powinnam zaprzestać dalszemu pisaniu? Co Wy o tym sądzicie? ;>
Przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało, ale wiecie.. Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła.. Niestety. Swoją drogą nie tylko szkoła, ale przygotowania do imprezy, którą można przeżyć tylko raz. Mam nadzieję, że zrozumiecie. ;)

Pozdrawiam, inaccessiblegirl